
Tutaj nudy nie będzie, czyli za tydzień widzimy się w Atlas Arenie na koncercie Twenty One Pilots.
Ciężko czasem ich jednoznacznie zaszufladkować. Zbyt alternatywni na pop i zbyt popowi na alternatywę. W swojej muzyce mieszają, kombinują, poszukują. Indie rock, elektronika, rap, reggae, pop, pop-rock, indie-pop, rap-rock, electroindie, a może jeszcze coś innego. Patrząc na gatunkowe opisy ich albumów można znaleźć co dziwniejsze kombinacje, a słuchając ich muzyki można wyłapywać kolejne inspiracje i nowe elementy spoza typowej bańki, w którą wielu ich wkłada. Ciągle gdzieś na granicy, być może bojąc się przekombinować w jedną stronę, a być może znajdując w tym jakiś złoty środek. Sam długo nie do końca byłem do nich przekonany, właśnie przez to lawirowanie między różnymi stylami i flirtowanie z głównym nurtem. Słuchając tylko kilku utworów, można dostać tylko kawałek tego, co robią. Ja w pewnym momencie po prostu odrzuciłem te uprzedzenia i dałem się ponieść. I mam nadzieję, że ta mieszanka znajdzie potwierdzenie na żywo.
Już przy debiucie czuć było, że te popowe melodie są podkładką pod eksperymenty brzmieniowe. Późniejsze zmiany w zespole i kombinacje z wydawnictwami pozwoliły uporządkować wszystko, co związane z projektem o nazwie Twenty One Pilots. Skończyło się na duecie dowodzonym przez Tylera Josepha ze wsparciem grającego na perkusji Josha Duna, którzy co raz bardziej zaznaczali swoją obecność na rynku. “Vessel” i singlowe “Car Radio” z 2013 roku zwróciło na nich większą uwagę, a ich wizerunek zaczął się kojarzyć z kominiarkami używanymi przy teledyskach czy występach na żywo. Kolejne “Blurryface” przyniosło już światową sławę, głównie dzięki hitowemu “Stressed Out”, które jednocześnie tak bardzo nie pasuje do ich stylu i tak świetnie ten styl określa. A słuchając jeszcze „Heavydirtysoul”, „Fairly Local”, „Tear in My Heart” czy „Lane Boy” można się zastanowić czy to dalej ten sam zespół. Choć na pewno usłyszymy w każdym z nich charakterystyczną perkusję Josha i zagrywki kompozytorskie Tylera. Ponownie mogliśmy też przekonać się, że jest tu pomysł nie tylko na muzykę, ale też całą otoczkę, gdzie postać z czarną farbą na szyi i dłoniach i kontrastującym z tym czerwonym kolorem wielu będzie się kojarzył już tylko z Twenty One Pilots.
Jeśli do tego momentu nie przekonali malkontentów, to pewnie zrobili to następnym “Trench”, gdzie ich zabawy z rozbudowaną koncepcją wnieśli na kolejny poziom. Gierki z publicznością w zapowiadanie nowej historii, dawanie skrawków informacji i zachęcanie do eksplorowania, ale w końcu też spójny album, który dobrze się słucha od początku do końca, a każdy kolejny utwór dodaje tu więcej i więcej. I choć nawet patrząc tylko na kilka pierwszych kompozycji prezentujących tutaj zupełnie różne brzmienia, to wszystko tworzy wspólny świat, który chce się poznawać. Mocne i rockowe “Jumpsuit”, rapowe “Leviate”, bujające i kojące “Morph” czy elektroniczne i podniosłe “My Blood”.
Kolejny w dorobku “Scaled and Icy” pokazał nam kolorowe, słodkie i wręcz cukierkowe oblicze, a muzycy postawili raczej na prostsze i przyjemniejsze kompozycje, stojąc w kontrze do wcześniejszych poszukiwań i muzycznych kombinacji dając chyba najmniej ambitny z albumów. Na szczęście został to zrekompensowane wydanym w 2024 roku “Clancy”, który bardziej nawiązywał do ich najlepszego okresu, ponownie lepiej tańcząc na granicy alternatywy i radiowości definiowanej przez łagodne brzmienie wracając do tego, co w ich przypadku najlepiej się sprawdzało. I tu już więcej nie będę zdradzać, bo to ten album będzie promowany już 9 kwietnia w Atlas Arenie w Łodzi i dużo kawałków z “Clancy” usłyszymy na żywo.
Będzie to czwarty występ TOP w Polsce. Poprzednio zagrali w 2016 roku w Torwarze, trzy lata później w Atlas Arenie i ostatni raz w 2022 roku podczas Open’er Festivalu.
Sam zespół nie lubi nudnych i jednostajnych koncertów, w czym na pewno pomaga ich różnorodna muzyka. Bogata i zmieniająca się oprawa, efekty specjalne, spacery i granie wśród publiczności oraz świetny kontakt z oddanymi fanami zwiastują, że podczas przystanku w Łodzi powinniśmy dostać intensywne i udane ponad dwie godziny grania. Ja tutaj nudy nie przewiduję. A o tym jak będzie w Łodzi, dowiemy się już w najbliższą środę.
Fot. Artur Kraszewski
Jesteś influencerem, dziennikarzem lub blogerem?
Chcesz nawiązać z nami współpracę?
Napisz – marketing@makis.pl
Koncerty w Polsce to portal, który od prawie 10 lat opisuje koncertową rzeczywistość na naszym rodzimym podwórku. Śledzą wszystkie ogłoszenia, zbierają informacje, przygotowują podsumowania, ale przede wszystkim jeżdżą na mnóstwo wydarzeń, dzieląc się swoimi wrażeniami i tworząc przestrzeń do dyskusji. A rozmowy o koncertach lubią prawie tak samo jak chodzenie na nie. Najprawdopodobniej byli na tym samym koncercie co Ty!